Nadeszła jesień. Jesienny mood ogarnął już myślę większość z nas. Gdybym miała nazwać siebie tzw. "Jesieniarą" to powiedziałabym za dużo, ale bardzo lubię tę porę roku - Głównie ze względu na kolory jakie ze sobą przynosi. Jesień potrafi być dla mnie bardzo przytulnym i niezwykle klimatycznym okresem, który nastraja do spędzania wieczorów przy książce. Jesienią i zimą chyba czytam chętniej, ze względu na to że te pory roku mają dla mnie specyficzny vibe, który otulając przynosi większą chęć na czytanie. To także czas palenia świec, koców i HERBATY. Dlatego zapraszam dzisiaj na herbaciany tag książkowy! :)
1. Czarna herbata - Czyli Twój ulubiony klasyk
Przyznam szczerze, że przeczytałam w swoim życiu bardzo mało literatury klasycznej, nawet jeśli chodzi o gatunek w którym się lubuję - Czyli o grozę. Dodatkowo, ogólnie bardzo mało książek zalicza się do tych, które darzę jakimś uczuciem czy żywię do nich jakikolwiek sentyment. Jest to wąskie grono książek z dzieciństwa, które przez lata dotychczasowego życia nie powiększyło się szczególnie. Niemniej jednak bardzo lubię kultową powieść Brama Stockera pt. "Dracula". To ponadczasowe dzieło o istotach nocy było pierwszym z jakim zetknęłam się jeśli chodzi o wątek wampiryczny. W czasie kiedy to czytałam język jakim ta powieść została napisana był dla mnie dość specyficzny i miejscami trudny. Ale historia sama w sobie opisana naprawdę bogato i składnie. Wciągnęła mnie. Być może w przyszłości zrobię sobie mały reread.
2. Zielona herbata - Czyli książka tak nudna, że przy jej czytaniu zasypiasz
Ta książka przyciągnęła mnie oczywiście ze względu na temat - Demony. Bardzo lubię w literaturze ten motyw i generalnie interesuję się trochę tym zagadnieniem jako takim. Wobec tego kiedy zobaczyłam interesującą okładkę i przeczytałam, że Ciocia Klara odpowie mi na pytanie gdzie żyją demony, pomyślałam że to będzie coś dla mnie. Niestety okazało się, że bardzo się pomyliłam. Ta książka była o wszystkim i o niczym. Autor deklaruje odpowiedzi na pytania dot. magii sigili i nurtujących bardzo wielu zagadnień w kwestii książek Harrego Pottera (Czy zawierają prawdziwą wiedzę magiczną?!). Brzmi zachęcająco, ale treść jest tak mdła i chaotyczna, że przestajemy ją trawić. Ciotka nie potrafi opowiadać i nie potrafi skupić się na sednie sprawy, wprowadzając wielowątkowość tam gdzie jej być nie powinno - Takie miałam wrażenie podczas lektury, z której nie dowiedziałam się niczego i do dziś nie wiem gdzie żyją demony. Może to i lepiej...
3. Czerwona herbata pu-ehr - Czyli powieść, w której bohaterowie ciągle się przemieszczają
Kiedy Marta zostaje współwłaścicielką agencji detektywistycznej, zdaje sobie sprawę z tego, że to jest jej 5 min w życiu. Pełna zapału i energii angażuje się w sprawy nowego interesu. Jednak któregoś dnia jej wspólniczka zostaje ranna i szczęście Marty zostaje przysłonięte wyrzutami sumienia i bezsilnością wobec sytuacji. Żeby tego było mało, otrzymuje wiadomość od ojca który zostaje postrzelony w afrykańskiej puszczy, a jej matce która jest gdzieś w Afryce, grozi poważne niebezpieczeństwo. Kobieta porzuca więc dotychczasowe sprawy i rusza na Czarny Kontynent zmierzyć się z egzotyką nieznanego i niebezpieczeństwem związanym z rządową aferą. Całkiem fajna, przygodowa opowieść. Razem z główną bohaterką przemierzamy afrykańskie sawanny, zdarzamy się z surową przygodą, spotykamy węże, lwy i lamparty, które w porównaniu z gęstą mgłą tajemnicy rozgrywających się wydarzeń jest tak naprawdę niczym. Początkowo ciężko było mi się wbić, ale koniec końców była to ciekawa przygoda.
4. Herbata oolong - Książka, której poświęca się zbyt mało uwagi
Tutaj wskazałabym powieści pana James'a Rollins'a. To świetne powieści przygodowe, z wątkami thrilleru i kryminału, przeplatanego niewielką dozą sensacji. Pierwszą powieść tego autora, o którym wcześniej nie słyszałam, pożyczyła mi dobra kobieta z którą pracowałam. I dzięki niej mogłam się zakochać w nowym dla mnie gatunku, a zwłaszcza w stylu prowadzenia interesującej fabuły przez tego konkretnego autora. Książką o której chcę wspomnieć w tym punkcie to "Oko Boga". Jest to 9 tom cyklu "Sigma". Na orbicie pojawia się ogromna kometa. Satelita badawczy zwany "Okiem Boga" wysłany w jej kierunku rejestruje przedziwny obraz - Obraz katastrofy. Badacze dochodzą do wniosku, że pojawienie się tego kosmicznego obiektu w jakiś niewytłumaczalny sposób zakrzywiło czasoprzestrzeń, ukazując przyszłość. Do zdarzenia ma dojść za 4 dni. Losy świata leżą w rękach grupy archeologów, którzy dokonali bardzo ciekawego i dość niepokojącego znaleziska - Czaszka i sekretna księga oprawiona w ludzką skórę. Czy te artefakty pomogą w ocaleniu Ziemi? Trzeba przeczytać. Historia pełna akcji i jej zwrotów. Mieszanka zamierzchłej wiedzy z nowoczesną technologią i pojmowaniem spraw codziennych i niecodziennych. Wciąga do ostatniej strony!
5. Biała herbata - Czyli książka niesłusznie popularna.
Być może zaskoczę tych, którzy czasem tutaj zaglądają i mniej więcej orientują się w gatunkach literackich, w obrębie których się poruszam. Zaskoczę też również siebie, umieszczając tutaj książkę, której w nazwijmy to "normalnych warunkach" nigdy nie wzięłabym do ręki. Jednakże swego czasu jej popularność była na tyle duża, że z czystej ciekawości postanowiłam przyjrzeć się treści. Wyszłam ze strefy komfortu i to był mój pierwszy raz. Żałuję, ale i jestem sobie wdzięczna, że nie przeczytałam tej książki w całości, gdyż jak mniemam mogłaby ona zostawić we mnie niechciany, brudny ślad... Ta książka to "50 twarzy Grey'a". O matko... Nie wiem czy jej sens jakoś szczególnie się nad nią rozwodzić bo uważam, że swego czasu co miało zostać powiedziane na jej temat, wybrzmiało i zgadzam się ze wszystkimi negatywnymi opiniami jakie się pojawiły. Ta książka to obraz wypaczonej seksualności. To opis myślenia i kierowania się w życiu rządzami. Czerpanie przyjemności z dziwnych perwersji, które co dla mnie jest niezrozumiałe przynoszą uciechę i satysfakcję rodzącą się z bólu i władzy nad drugim człowiekiem. Dla mnie to swoiste upodlenie się kobiecej postaci i obniżenie wibracji żeńskiej energii do poziomu zero; Poziomu uległej niewolnicy, która uczy się myśleć schematami wypaczonej przyjemności. Wymiotować mi się chciało z tego zażenowania, a przebrnęłam przez dosłownie kilka stron. Jak dla mnie ta książka jest płytka i bez przesłania. Nie rozumiem jej fenomenu. Dla mnie "50 twarzy Grey'a", jak i "365 dni" - Chłam tego samego pokroju nie powinny w ogóle się pojawić. Zdenerwowałam się...
Źródło grafiki: lubimyczytac.pl
Elizabeth Warren







Komentarze
Prześlij komentarz