Ta książka to spowiedź jednego ze szwedzkich lekarzy, który na początku wcale nie chciał iść tą drogą zawodową. Z czasem jednak odkrył w sobie powołanie i zapragnął wykorzystać swoją wiedzę i nabyte doświadczenie w miejscach gdzie będzie najbardziej potrzebny. Zdecydował się przystąpić do organizacji "Lekarze bez granic". I właściwie od tego momentu zaczyna się jego przygoda...
Tytuł - "Jeżeli będę miał zły dzień, ktoś dziś umrze"
Autor - Christian Unge
Wydawnictwo - Wielka Litera
Tłumaczenie - Urszula Pacanowska
Gatunek - Reportaż
Data wydania - 27.03.2019
Ilość stron - 288
ISBN - 9788380323247
Coś więcej o książce...
Christian opowiada o wydarzeniach z Czarnego Kontynentu, przybliżając nam obraz sytuacji jaka panuje w tamtejszych krajach jeśli chodzi o kwestie medyczne. Opowiada trochę o kulturze i warunkach w jakich żyją ludzie, jak również o przerażającej bezsilności w aspekcie medycyny. Przytacza wiele przypadków, z którymi się stykał i na których się uczył. Popełnione błędy, wyścig z czasem, częsta bezradność pojawiająca się po wystawionej diagnozie. W tej książce jest dużo śmierci... Ale głównie przez brak dostępu do leków, przez warunki egzystencji jaką prowadzą mieszkańcy, przez brak możliwości dostępu do wykonania dokładniejszych badań. W pewnym momencie było to dla mnie trochę przytłaczające...
Wspomina także trochę o kulisach pracy lekarzy ratunkowych i o tym, jak wygląda praca na SORze. To daje do myślenia, każe się zastanowić i wyciągać wnioski. Nie wszystko zawsze wygląda tak jak nam się wydaje. Pokazuje, że lekarze to przede wszystkim ludzie - Ludzie, których brakuje w nawet najlepiej wyposażonych szpitalach, co jest główną przyczyną tego, na co najczęściej narzekamy; Gigantyczne kolejki, wielogodzinne oczekiwanie na pomoc.
Mówi też o przemianie jaką przeszedł. O metamorfozie, która dotyczyła nie tylko jego zawodu, ale też jego jako człowieka. Zmianie uległy jego poglądy i poczucie ważności misji, którą musi i chce wypełnić. Przewartościowało się życie i sprawy, na które kiedyś patrzył inaczej.
W jakimś sensie ta książka była dla mnie istotna. Dzięki niej spojrzałam trochę dalej, zastanowiłam się głębiej. Po przeczytaniu tych wszystkich relacji można dojść do wniosku, że wcale nie mamy tak źle. Nasi lekarze są bardziej dostępni, wachlarz leków do których mamy dostęp jest szeroki, a umieralność na choroby które dziesiątkują populację w dalekich krajach, u nas jest minimalna albo po prostu nie występuje. Ta książka uczy doceniać. Doceniać przede wszystkim to, że żyjemy w miejscu gdzie ktoś się nami zaopiekuje, a w znacznej ilości przypadków ta opieka jest po prostu godna. Kiedy mamy wszystko, albo bardzo dużo nie potrafimy tego docenić. Nie zdajemy sobie sprawy jak istotny jest dostęp do czystej wody i wartościowego jedzenia. Jak ważna jest dobra higiena, łóżko, klimatyzacja, łazienka i podstawowe środki opatrunkowe... Dzięki temu możemy żyć dłużej. Żyć i doceniać każdy czysty oddech, którego bardzo wielu ludziom brakuje.
Podsumowanie
Z jednej strony to była bardzo dobra książka, traktująca o tym co mamy a czego inni nie mają; O tym czego nie doceniamy, a innym ratuje to życie. To dobra historia młodego mężczyzny, który odnalazł swoje powołanie i lubi to co robi, starając się być w tym maksymalnie dobry. To książka o emocjach, smutnej śmierci, której można byłoby uniknąć... Ale z drugiej strony czułam, że czegoś mi w niej brakowało. Kiedy się skończyła czułam dziwny niedosyt, choć nie potrafię określić czego on tak naprawdę dotyczył. Nie mniej jednak pozycja warta uwagi, chociaż na początku może się wydawać trochę monotonna. Ale to poważny reportaż a nie "kino akcji" i o tym trzeba pamiętać. To nie jest zwykłe "czytadło". Tu się porusza zagadnienia trudne i ważne, więc istotne jest skupienie się na temacie.
Źródło grafiki: lubimyczytac.pl
Elizabeth Warren

Komentarze
Prześlij komentarz