Tytuł - "Zlew"
Autor - Paweł Oksanowicz
Wydawnictwo - Replika
Data wydania - 01.01.2008
Ilość stron - 204
Gatunek - Literatura obyczajowa
ISBN - 9788360383773
Och, takiego gniota to nie czytałam dawno...
Gdybym mogła dać mniej niż jedną gwiazdkę to byłoby to -1.
Historia dotyczy pewnego mężczyzny imieniem Franciszek. Franciszek ma za sobą nieudane małżeństwo i wiedzie równie nieudane życie. Zmęczony marnością wielkomiejskości i płytkością swojej egzystencji naznaczonej ciągłymi niepowodzeniami, tworzy w sieci trzy doskonałe kobiety. Mają one nadać słodkiego smaku jego rzeczywistości i uporać się z często nawiedzającą go nudą. Jednak pewnego dnia okazuje się, że kobiety jakimś sposobem wydostają się z wirtualnego wymiaru i zaczynają działać na szkodę mężczyzny. I tak nasz bohater wkracza w świat filmowych pościgów, mafii, religijnych zbzikowanych sekt i rosyjskich golfistów obracających brudnymi pieniędzmi. Po drodze doświadcza kilku dziwnych, nadprzyrodzonych sytuacji, ale nie mogą one w żaden sposób wytrącić z równowagi kogoś, kto od dłuższego czasu funkcjonuje w kompletnym bałaganie.
Coś więcej o książce...
Opowieść okazała się być płaska, mimo że miała nieść ze sobą większy, chociaż może nie do końca dla wszystkich jasny przekaz. Odbicie lustrzane wypaczonych zasad moralnych wśród ludzi, prześmiewczy ton w stosunku do kultury popularnej, obleczone w ramy opowiastki o mieszających się wymiarach - "Wirtualne twory przenikają do realnego świata i zaczynają funkcjonować w nim swoim życiem". To miało jakiś potencjał. Jednak to jak faktycznie został on wykorzystany to moim zdaniem totalne fiasko. Książka napisana jest całkiem swobodnym językiem, ale w sposób niezwykle chaotyczny. Opowieść momentami wydaje się niespójna i czasem można się pogubić w kwestii "Kto, dlaczego i właściwie po co?!". Do tego jest tak absurdalna, że aż irytująca. I nie mam tutaj na myśli pomysłu na główny wątek, a bardziej chodzi o sytuacje i postawy prezentowane przez pierwszoplanowego bohatera (Niby wiesz o co chodzi w tej grze, ale jest ona tak obsceniczna, że staje się ciężkostrawna). To postać, która jest zaskakująco trywialna! Mężczyzna uzależniony od seksu, przedstawiony jako ktoś, kto traktuje kobiety przedmiotowo; Jako ktoś z infantylnym podejściem do życia, jako "lekko ograniczony" pseudo "wojownik" z zapędami homofobicznymi, albo superbohater z dziwnym fartem do wychodzenia obronną ręką nawet z najbardziej patowej sytuacji, które nierzadko są przez niego zbanalizowane. Poza tym te kilkadziesiąt stron nacechowane jest wartościami wprost z rynsztoka i prezentuje akcje, które mogą stanowić wypaczony obraz pewnych procesów (Poruszane w książce problemy zmiany płci i aborcji);
Dla przykładu zacytuję fragment -
"Przytłumione światło, szafki ze specyfikami, pośrodku wielki, ginekologiczny fotel (...) Śmiejąc się spięliśmy go pasami (...) Ochroniarz chciał wyswobodzić kolegę, ale nie zdążył. Wbiłem mu strzykawkę w tyłek. Nie patrzyłem nawet z czym, na stole było ich pod dostatkiem. Po dwóch sekundach już wiedziałem - Estrogen. Od razu odpadły mu wąsy i pojawiły się piersi. Ten z fotela z przerażeniem spoglądał na kolegę, który zaczął płakać i żalić się zepsutą fryzurą"
oraz
"Jeszcze dwie godziny temu miałem nadzieję, że znajdę dziecko, wrócę do Forsycji i włożę je z powrotem do jej brzucha".
Podsumowanie
Źródło okładki: lubimyczytac.pl
Elizabeth Warren
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz