"Klątwa Salomona" Clive Cussler



Tytuł - "Klątwa Salomona"
Autor - Clive Cussler
Wydawnictwo - Amber
Tłumaczenie - Jacek Złotnicki
Cykl - Przygody Fargo (Tom 7)
Data wydania - 27.03.2018
Gatunek - Sensacja, przygodowa, thriller
ISBN - 9788324174300


Ta książka to kolejna "polecajka", na którą dałam się namówić. Rzadko kiedy sięgam po pozycje z gatunków sensacja, przygoda, ale jako że znana mi osobiście przeogromna fanka Clive'a Cussler'a, który swoją drogą uznawany jest za największego na świecie mistrza powieści przygodowych, polecała mi tę powieść z całego serducha "Klątwę", zapewniając że przypadnie mi do gustu, to stwierdziłam że spróbuję jeszcze raz i zrobię kolejne podejście do tego gatunku.

    Moim drugim tytułem z tej grupy gatunkowej była właśnie "Klątwa Salomona", będąca siódmym tonem cyklu "Przygody Fargo". W tym miejscu warto nadmienić, że tomy się nie uzupełniają (Mimo, że w treści uda nam się wychwycić kilka niewielkich wzmianek dotyczących innych części cyklu), a stanowią każdy odrębną historię, wobec czego nie trzeba czytać ich w kolejności. 

Coś więcej o książce...

    Historia opowiada o niewielkiej zatoce u brzegów Guadalcanal, położonej w archipelagu Wysp Salomona, o której krążą przerażające opowieści, współistniejące z legendami o spoczywającym na dnie morza ogromnym skarbie niegdyś cudownego, a dziś zaginionego Imperium Króla Salomona; O którym to miejscowi z reguły milczą i tylko nieliczni są w stanie przełamać zbiorowe tabu... Niektórzy też opowiadają o tajemniczych, nierzadko okrutnych zaginięciach ludzi, wierząc jakoby za tym wszystkim stały mityczne olbrzymy - ludożercy. O śmiałkach, którzy zapuścili się na te tajemnicze tereny, rzekomo zamieszkiwane przez te stworzenia, zaginął wszelki ślad. Mówią, że to miejsce jest przeklęte... I poniekąd to zupełnie jak magnes, przyciąga młode małżeństwo, stanowiące niezwykły duet wytrwałych i dociekliwych poszukiwaczy przygód. Podążając tropem legendarnego skarbu od krętych ścieżek w głębi wyspy, przez stare ruiny zatopionego przed wiekami miasta, aż po Australię i Japonię, odkrywają wiele ciekawych faktów, są świadkami brutalnych występków, a przede wszystkim bohaterami jednej ze swoich życiowych, nierzadko niosących niebezpieczeństwo, ale i pokaźny stos małych satysfakcji, przygód których punkt kulminacyjny może okazać się jednocześnie wspaniały i tak potworny jak nic, z czym dotychczas było dane im się zetknąć...
    Na początku akcja jest dość leniwa. Autor zapoznaje nas z bohaterami, przedstawia po krótce cel ich wyprawy i zarys działania, aby ten cel osiągnąć. Stopniowo tempo wzrasta, a my zaczynamy coraz głębiej wchodzić w historię, coraz lepiej poznawać bohaterów, co do których nasze uczucia wreszcie stają się bardziej sprecyzowane. To takie postaci, i nie mam na myśli tylko tych głównych, które albo lubimy i im kibicujemy, albo wręcz przeciwnie, nie żywimy w stosunku do nich żadnych pozytywnych odczuć. Ja bardzo polubiłam jednego z drugoplanowych bohaterów, mianowicie zrzędliwego i wiecznie nachmurzonego Rosjanina, imieniem Leonid. Mimo jego dość negatywnego podejścia w odbiorze rzeczywistości, był postacią charakterną i wyrazistą, wywołującą u mnie uśmiech i taką, o którą się szczerze martwiłam. Myślę, że równie istotnym jest by wspomnieć, że książka porusza szereg ważnych tematów, jak chociażby ludzka chciwość i fakt iż może osiągnąć niebotyczne rozmiary, zabobonność niedużych społeczności i ich solidarność, a także temat rządzy władzy manipulującej ludzkim umysłem, czy totalna bezwzględność w poglądach i działaniu, którą próbuje się tłumaczyć "koniecznością dla dobra ogółu".

Im dalej brnie się w historię, tym robi się coraz ciekawiej. Dużym plusem tej książki jest to, że Czytelnik nie ma poczucia ślimaczenia się akcji, albo jej zastoju czy przewidywalności co do rozwoju wątków. Sporo zwrotów akcji sprawia, że fabuła nie jest do końca transparentna i dodaje całości smaku i wyrazistości. Poza tym język jest lekki, a rozdziały dość krótkie więc przez kolejne strony aż do zakończenia mknie się prawie jak na skrzydłach! Właśnie, co do zakończenia... Zaskoczyło mnie, tak w skrócie. Konstrukcja biegu wydarzeń i progresja bohaterów, na pozór dość prosta, skutecznie wywiodła mnie na manowce. Pozory potrafią mylić, a niektóre sprawy względnie niewinne, mają w rzeczywistości drugie dno, często mroczniejsze... Obstawiałam kompletnie inny scenariusz finału i cieszę się, że się myliłam ponieważ dzięki temu utwierdziłam się w tym, że książka jest w pewien sposób ważna i piekielnie dobra!

Podsumowanie

Nie żałuję, że po raz kolejny wyszłam ze swojej strefy komfortu, porzucając na dłużą chwilę umiłowaną grozę, na rzecz czegoś bardziej lekkiego i odprężającego. Poleciłabym ją zarówno młodym, jak i starszym Czytelnikom, którzy mają ochotę wznieść się na skrzydłach swej wyobraźni i poszybować na odległe lądy po przygody, które przyprawią o dreszcze i będą powodem rumianych policzków ;)


Źródło grafiki: empik.com

Elizabeth Warren

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz